Startuj z JG24.pl  
Praca Kowary Polityka prywatności Redakcja Kontakt
logowanie
wpisz swój login:
wpisz swoje hasło:
załóż konto
Monitoring jakości powietrza w Jeleniej Górze

CO

137.95

mg/m3

O3

69.50

ug/m3

PM10

4.07

ug/m3

PM2.5

2.40

ug/m3

Dane pomiarowe dla stacji Jelenia Góra. Wartości zostały odczytane dnia 2024-04-19 o godzinie 20:00.

Pogoda w Jeleniej Górze

zachmurzenie duże

5.55°C 1003 hPa 94%
Sportforever sklep sportowy Jelenia Góra
Ostatnie komentarze

- Do Pytanie ?:
Zestaw par 20. kolejki A klasy
czas 2024.04.19 21:17

- Grupa 3:
Zestaw par 20. kolejki A klasy
czas 2024.04.19 20:56

- Pytanie ?:
Zestaw par 20. kolejki A klasy
czas 2024.04.19 20:32

- XYZ:
Zestaw par 14. kolejki B klasy
czas 2024.04.19 19:41

- SądnyDzień:
Zestaw par 14. kolejki B klasy
czas 2024.04.19 19:26

Kursy walut (akt. 2024-04-19)
dolar amerykański dolar amerykański 1 USD 4.0688
euro euro 1 EUR 4.3316
frank szwajcarski frank szwajcarski 1 CHF 4.4787
funt szterling funt szterling 1 GBP 5.0615
korona czeska korona czeska 1 CZK 0.1712
Waluta:

Ilość:
Przelicznik:
0 PLN

Rozmowa z Gerardem Jurewiczem, trenerem Apisu Jędrzychowice

Apis Jędrzychowice ma za sobą świetną jesień. Zespół jest liderem rozgrywek czwartej ligi (grupa jeleniogórsko-legnicka). W klubie nikt nie popada w hurraoptymizm i twardo stąpa po ziemi. - Mistrz jesieni jeszcze o niczym nie decyduje - tonuje nastroje Gerard Jurewicz, trener zespołu z Jędrzychowic.

Przed sezonem Apis stawiany był jako jeden z kandydatów do gry o najwyższe cele. Wam udało się to potwierdzić. Łatwo było wywalczyć tytuł mistrza jesieni?

GERARD JUREWICZ: - Przede wszystkim mistrz jesieni jeszcze o niczym nie decyduje. Oczywiście zawsze lepiej nim być niż nie być, ale do końcowych rozstrzygnięć daleka droga, tym bardziej, że przewaga nie jest wielka, a peleton liczny. W trakcie rundy nie ma czasu się nawet nad takimi rzeczami się zastanawiać - treningi, mecze, sprawy organizacyjne zajmują mnóstwo czasu. Dopiero teraz gdy nadszedł czas podsumowań i zaczynają się one ukazywać w mediach miło jest przeczytać, że jest się najlepszą drużyną z dwóch połączonych grup czwartej ligi - oczywiście punktowo, najlepszym zespołem w okręgu jeleniogórskim itp. Fajnie jest też dostać telefon czy maila od rodziny, znajomych, byłych zawodników z całej Polski, którzy nie ukrywają zdziwienia, że taki Apis Jędrzychowice jest liderem czwartej ligi.
Łatwo nie było, w sumie już od połowy rundy borykaliśmy się z problemami kadrowymi, była może i jakość, ale po prostu było nas za mało. Wynikało to z różnych przyczyn, jednak trochę inaczej chciałem budować ten zespół, niż udało to się zrobić. W czwartej lidze łatwo nie jest w żadnym meczu, nie ma tu już drużyn, które przed meczem "położą" się przed liderem. W sumie nie graliśmy ani jednego spotkania gdzie punkty udało się zdobyć łatwo, lekko, przyjemnie i bez wysiłku. Jednak oczywiście trudno nie być zadowolonym z wyniku -przegraliśmy tylko jeden mecz, trzy zremisowaliśmy, choć zawsze pozostaje niedosyt, bo zawsze może być jeszcze lepiej.

Doświadczenie było najsilniejszą stroną Apisu?

- Na pewno, jednak to tylko jeden z czynników, który pozwala odnieść sukces. Samo doświadczenie, nie poparte ciężką pracą nie pomoże, a tą pracę zawodnicy w tej rundzie wykonali perfekcyjnie za co im dziękuje. Szczególnie, że wcześniej bywało z tym różnie.

Przed sezonem dołączyło do Was kilku piłkarzy, którzy mieli za sobą grę w Miedzi Legnica. Wszystkie transfery wypaliły?

- Wszystkie! I to nie tylko te "legnickie". Doszli do nas również np. dwaj zawodnicy Nysy Zgorzelec - doświadczony Paweł Kościuk, który miał jeszcze ambicje sportowe, żeby powalczyć o coś więcej niż o utrzymanie oraz Patryk Bystryk, który nie ukrywam nie od razu był przymierzany do gry w pierwszej jedenastce, ale wywalczył sobie to miejsce i spisywał się ponad stan o ile mogę użyć takiego określenia. Yurii Medvediev - zawodnik z Ukrainy, znany w tutejszym środowisku piłkarskim, który wchodził na zmiany i potrafił dołożyć swoją cegiełkę strzelając np. zwycięską bramkę w pojedynku z AKS Strzegom, czy w derbowym meczu w Zgorzelcu. Jeśli chodzi o chłopaków, którzy mieli za sobą grę w Miedzi, to były strzały w dziesiątkę. Adrian Woźniczka stał się od razu filarem naszej gry obronnej, ale to było do przewidzenia w stosunku do zawodnika, który ma przeszłość ekstraklasową. Natomiast już Hubert Krawczun zaskoczył In plus w dużym stopniu swoim spokojem i ograniem, choć to przecież jeszcze bardzo młody chłopak. W ostatnim dniu okienka transferowego doszedł do nas Adrian Wójcik, który z czasem stał się podstawowym zawodnikiem, mogącym zagrać na kilku pozycjach i strzelił kilka bardzo ważnych i ładnych bramek. Niestety na wiosnę go nie zobaczymy w naszych barwach, po prostu wyjeżdża do pracy do Hiszpanii. Jakub Chrzanowski pokazał naprawdę wielki potencjał ofensywny, zdobył 15 bramek, czasami przechylał losy spotkania swoimi akcjami indywidualnymi, kontuzja w końcówce rundy nie pozwoliła mu sie w pełni zrealizować. Kamil Zieliński tak naprawdę w pełni zdrowy nie rozegrał ani jednego meczu, a kontuzji nabawił się tuż przed ligą w meczu pucharowym w Żarkach. Mam nadzieję, że w zimie w pełni się wyleczy i będzie mógł pokazać swoją prawdziwą wartość w rundzie wiosennej.

W środowisku mówiło się, że trenerowi Apisu w prowadzeniu zespołu pomagał jeden z nowych nabytków. Mowa oczywiście o tym najbardziej doświadczonym. Prawda czy fałsz?

- Całkowita prawda. Już na naszym pierwszym spotkaniu, bodajże przed sparingiem w Bogatyni powiedziałem w szatni, że jeśli Adrian z nami zostanie chciałbym, żeby pełnił w zespole nie tylko rolę zawodnika. Myślę, że mając w swoim klubie zawodnika z taką przeszłością byłoby grzechem postąpić inaczej. Oczywiście na początku się nawzajem poznawaliśmy, jednak bardzo szybko się zorientowałem, że warsztat jaki posiada nie pozwala mi nawet mu przeszkadzać w prowadzeniu treningów. Umówiliśmy się, że on je prowadzi, a ja ze względu na większe doświadczenie, że tak powiem "meczowe" decyduję o składzie wyjściowym, zmianach i prowadzeniu zespołu podczas meczów. Stworzyliśmy naprawdę fajny duet, wzajemnie się uzupełniający i obaj jesteśmy z tego powodu zadowoleni. Adrian ma bardzo dobre usposobienie typowo ludzkie, nie jest zadufany w sobie, słuchanie innych nie sprawia mu problemu i mam nadzieję, że przygoda z Apisem pozwoli mu w przyszłości zrobić prawdziwą karierę trenerską. Jeśli chodzi o mnie nigdy zbytnio nie miałem takich ciągotek, a przyjście Adriana pozwoliło mi się przeistoczyć bardziej w "menadżera", czy "dyrektora sportowego" - jakby tego nie nazwać (hahaha). Klub na poziomie czwartej ligi to już naprawdę duże przedsięwzięcie logistyczno-organizacyjne, do tej pory to wszystko, jak i prowadzenie treningów było na mojej głowie, teraz mogę się skoncentrować już w większej mierze tylko na tych zadaniach.

W trakcie rundy wasza kadra została uszczuplona. Nie tylko z pierwszej jedenastki, ale i w ogóle z meczowych protokołów zniknął Dariusz Bryjak i Wojciech Glanc. Co się stało?

- Na wstępie powiedziałem, że zespół był budowany trochę inaczej niż funkcjonował w trakcie rundy jesiennej. Miałem tu na myśli właśnie Darka i Wojtka, którzy wcześniej byli decydującymi postaciami na boisku. Jednak różne sprawy - osobiste, zawodowe i myślę, że również mentalne nie pozwoliły im funkcjonować w tym zespole. Chcę jednak zaznaczyć, że pomogli nam w realizacji celu i za to im dziękujemy. Do tego doszła jeszcze wspomniana wcześniej kontuzja Kamila Zielińskiego i tak naprawdę w pewnym momencie zabrakło trzech ludzi z podstawowej jedenastki, co nie jest łatwe do zastąpienia, ale jakoś dociągnęliśmy do końca rundy. Przy okazji swoją przydatność udowodnili inni zawodnicy; tacy jak wspomniani wcześniej Patryk Bystryk, Jacek Bochnia, Yurii Medvediev, Adrian Wójcik czy Artur Paradowski, Kamil Ganczarek, Erwin Bystryk i wszyscy inni, którzy funkcjonowali w pierwszym zespole. Nawet Marcina Kiewrę, który już nie koniecznie prosi o minuty na boisku musiałem zmienić w końcówce meczu z Olimpią Kamienna Góra, żeby uchronić go przed pierwszym w karierze "hat-trickiem", po tym jak zdobył wcześniej dwie bramki (śmiech).

Które ze spotkań szczególnie zapadło Panu w pamięci?

- Graliśmy wiele meczów tzw. "na styku" - z AKS Strzegom, gdzie w końcówce wygraliśmy 1:0. Podobnie zapowiadał się mecz z Orkanem, który stał na wysokim poziomie choć nasza wygrana 4:0 może być myląca. Pojedynek w Jeleniej Górze zakończony remisem 1:1. Mecz z rezerwami Chrobrego, gdzie w drużynie gości roiło się od zawodników z pierwszego zespołu, bodajże sześciu z nich zaraz w tygodniu zagrało w meczu Pucharu Polski, gdzie wyeliminowali zespół z ekstraklasy. Udało nam się zremisować 1:1. Jednak chyba ten najbardziej pamiętny to mecz w Ścinawie, gdzie graliśmy bardzo dobrze, ale tuż przed przerwą kontuzji doznał nasz strzelec wyborowy Jakub Chrzanowski, a na domiar złego zaraz na początku drugiej połowy dostaliśmy bramkę, zresztą - stadiony świata na 0:1.Wtedy powiedziałem do ławki, że my tego meczu nie możemy przegrać, bo gramy najlepszy mecz w sezonie. W przerwie za Chrzanowskiego wszedł Artur Paradowski, który strzelił bramkę na 1:1, miał asystę na 2:1 i był faulowany w polu karnym, gdzie z 11 metrów strzeliliśmy bramkę na 3:1. Oczywiście zapamiętam też mecz w Zgorzelcu, to dla mnie zawsze duże wydarzenie.

A ktoś w Pana zespole zasłużył na szczególne wyróżnienie?

- Cały zespół, szczególnie za to, że nim byliśmy. Oczywiście indywidualności w piłce nożnej są ważne, ale bez chemii w zespole nie ma szans na wynik w większym przedziale czasowym. Tak jak pokazał to np. mecz w Ścinawie każdy musi dołożyć swoją cegiełkę, bo wydarzenia na boisku są nieprzewidywalne.

Cel Apisu na rundę wiosenną wydaje się być jasny...

- Cel na rundę wiosenną jest identyczny jak na jesienną - do każdego meczu będziemy podchodzili z pełną determinacją i każdy będziemy chcieli wygrać, a jak to się zakończy okaże się w czerwcu.

A jak układa się współpraca z lokalnymi władzami? Awans do trzeciej ligi w przypadku tak niewielkiej miejscowości byłoby nie lada wydarzeniem, ale też wiązałoby się z ogromnymi kosztami.

- Współpraca z władzami gminy - naszym głównym sponsorem - układa się wręcz perfekcyjnie. Zawsze możemy liczyć na pomoc Pana Wójta Piotra Machaja, ale również Pana Mirosława Celucha - Dyrektora CRT w Radomierzycach. Nie mówię tu tylko o dotacji, ale zawsze służą nam pomocą w sprawach organizacyjnych i logistycznych. Za to wszystko chcieliśmy im w imieniu działaczy, sztabu trenerskiego jak i zawodników bardzo serdecznie podziękować i mamy nadzieję, że nadal będziemy mogli na nich liczyć. Jeśli chodzi o ewentualny awans, do którego jeszcze naprawdę daleka droga, tak jak powiedziałeś wiązało by się to już z ogromnymi kosztami, ale też logistyką, której jeszcze nigdy nie próbowaliśmy. Wiem, że jest już projekt budowy całego zaplecza sanitarnego, budynku klubowego, ale o szczegóły tej sprawy musisz już pytać władzę gminy.

Rozmawiał
GRZEGORZ BEREZIUK

Podziel się z innymi:

2018-01-12 09:59

Przybornik
Najczęściej czytane

› Wyniki i tabele po 19. ... czas 2024-04-06
komentarze komentarze: 124


› Zestaw par 18. kolejki ... czas 2024-04-02
komentarze komentarze: 22


› Zestaw par 19. kolejki ... czas 2024-04-08
komentarze komentarze: 24


› Zestaw par 19. kolejki ... czas 2024-04-02
komentarze komentarze: 17


› Wyniki i tabele po 19. ... czas 2024-04-12
komentarze komentarze: 192