Startuj z JG24.pl  
Praca Kowary Polityka prywatności Redakcja Kontakt
logowanie
wpisz swój login:
wpisz swoje hasło:
załóż konto
Monitoring jakości powietrza w Jeleniej Górze

CO

138.24

mg/m3

O3

126.14

ug/m3

PM10

18.11

ug/m3

PM2.5

5.91

ug/m3

Dane pomiarowe dla stacji Jelenia Góra. Wartości zostały odczytane dnia 2024-04-30 o godzinie 11:00.

Pogoda w Jeleniej Górze

zachmurzenie małe

23.63°C 1020 hPa 46%
Sportforever sklep sportowy Jelenia Góra
Ostatnie komentarze

- ksk:
Zestaw par 28. kolejki 3. ligi, grupa 3
czas 2024.04.30 11:55

- ksk:
Zestaw par 23. kolejki ligi okręgowej
czas 2024.04.30 11:34

- sąsiad:
Policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o uszko...
czas 2024.04.30 09:55

- Marek:
Zestaw par 23. kolejki ligi okręgowej
czas 2024.04.30 09:04

- typer II:
Zestaw par 27. kolejki 4. ligi dolnośląskiej
czas 2024.04.30 07:46

Kursy walut (akt. 2024-04-29)
dolar amerykański dolar amerykański 1 USD 4.0346
euro euro 1 EUR 4.319
frank szwajcarski frank szwajcarski 1 CHF 4.4259
funt szterling funt szterling 1 GBP 5.0509
korona czeska korona czeska 1 CZK 0.1717
Waluta:

Ilość:
Przelicznik:
0 PLN

Na rubieżach Aglomeracji (2): Czechy z bicyklem, czyli wyciągnięte z lamusa

Czy tak do końca z lamusa, jak by sugerował tytuł dzisiejszego odcinka, to nie powiem, bo to wycieczka jeszcze z tych wakacji, zresztą tak samo jak niekoniecznie będą to odwiedziny na rubieżach naszej Aglomeracji, bo to jednak kilkanaście kilometrów od granic Jeleniej Góry w którąkolwiek bądź stronę. Raczej będą to rubieże Dolnego Śląska, ale w sumie - powiat jeleniogórski, więc dajmy sobie już spokój z formalizowaniem...


Na mapie to nam to wszystko genialnie wyglądało, nam, znaczy się mi i Dawidowi - skoro i tak mamy jechać do Czech, to zamiast wypróbowanej przeze mnie trasy na przejście Czerniawa Zdrój - Nové Město postanowiliśmy wypróbować trasę do przejścia Niedamirów- Žacléř via Kowary, Jarkowice, Miszkowice, Opawa. Patrząc na plan- trasa krótka, o z 5-6 godzin jazdy i jesteśmy z powrotem, wszak co to dla fachowców. Wyszło 10 godzin z dwoma krótkimi postojami w skrajnym upale, ale o tym za chwilę.
Wyjazd z Jeleniej Góry na ul. Sudecką, piękny lipcowy poranek, początek upałów. Nasz gry plan jest prosty: wyjeżdżamy o 9:00, na miejscu jesteśmy najpóźniej o 12:00, kupujemy w Czechach to, co potrzeba (zgadnijcie, koteczki, co), z godzinka postoju na zwiedzanie, żeby nie jechać w samo południe i obiad już w Jeleniej. Postój pierwszy w kowarskiej "Biedronce", kupujemy kilka litrów wody. Wody z tanich marketów mają to do siebie, że smakują ohydnie, ale znakomicie gaszą pragnienie i ta akurat w niczym nie odbiegała od normy. Dalej Kowary, tym razem starówka. Miasteczko robi na jeleniogórzanach bardzo pozytywne wrażenie, jest zadbane, czyste... no i ten uroczy mostek przy rondzie. Prawie jak w Pradze i tym razem "prawie" nie robi nam żadnej różnicy. No, ale z Kowarami czas się pożegnać, zwłaszcza, że jeszcze tu dziś wrócimy. Wracamy na naszą ukochaną drogę numer 367, która zaczyna zdecydowanie piąć się w górę. "No nic, teraz w górę, to później będzie w dół, jeszcze kawałeczek"- pocieszamy się. "A jak będziemy wracać, to dopiero będzie z górki." Po wyjechaniu na Przełęcz Kowarską postanawiamy zrobić 5 minut postoju, no i, rzecz jasna, kilka fotek. Rozjazd, mieliśmy pojechać w prawo, zjechaliśmy w lewo. Na Ogorzelec zamiast na Jarkowice (proszę sobie to na mapie sprawdzić, Szacowni Czytelnicy)... i mamy scenę jak z "Greka Zorby". "Jaka piękna katastrofa, choć, będziemy tańczyć."
"Za drugim spożywczakiem w prawo zjedziecie, panowie macie górskie rowery to dacie radę tamtą drogą". Tfu, tfu, tfu, że też myśmy, durni, nie zawrócili... W każdym bądź razie wiemy już z Dawidem jak wygląda koniec świata. Otóż świat kończy się w Starej Białce. Przy okazji pozdrawiam serdecznie wszystkich mieszkańców tej jakże uroczej miejscowości a zwłaszcza pewną piękną dziewczynę która akurat myła okno gdy przejeżdżaliśmy, może akurat to czyta... W każdym bądź razie droga do Starej Białki nie przedstawiała się tak źle (na początku) - asfalcik, elegancja-Francja, czego oni chcą, na co tam rower górski? Potem się wyjaśniło... szkoda, że nie robiłem zdjęć, ale jakoś mi to nie w głowie było. Zresztą, każdy może to sprawdzić (każdy, kto ma samochód terenowy...), w Ogorzelcu za drugim spożywczakiem w prawo, koniec języka za przewodnika. Istne Camel Trophy, w dodatku przy 35 stopniach Celsjusza w samym słońcu...
Wyjeżdżamy na drogę lokalną (bez numeru), zaraz po lewej stronie ukaże się nam Zbiornik Bukówka z szalejącymi na nim windsurfingowcami, również po lewej stronie mijamy wioskę o uroczej nazwie Paprotki. Do Paprotek pojadę w przyszłym roku w Noc Świętojańską, koniecznie. Tymczasem zjeżdżamy na drogę do Opawy, stamtąd już widać Niedamirów. Drogowskazy na przejście graniczne.
W Niedamirowie Dawid robi sobie postój, nie daje już rady. I tak szacunek dla niego pełny, to jego pierwszy raz na rowerze w tym sezonie. Sam bym pewnie za pierwszym razem nie przejechał nawet połowy tego, co on. W oddali połyskują dachy czeskich domów. Zakładam na uszy słuchawki i jadę polną drogą do przejścia granicznego, za którym rozciąga się miejscowość Bobr, przedmieścia Žacléřa.
Wot, siurpryza! Czesi mają święto narodowe... z wielkich zakupów nici. Padają wyrazy, których nie przytoczę. To po to tyle jechałem, żeby usłyszeć "Nu, ale my dnes mame svatek"??!! A żeby was... Nie, tak łatwo nie odpuszczę...
Wreszcie trafiam w Žacléřu na restaurację. Tam zaopatruję się w piwo "Velkopopovický Kozel Černý" (20 kC+3 za "lache" czyli butelkę) (kilka butelek), Plzeń (28kC+3) (też kilka butelek) i wino Muller Thurgan (120kC) (jedna butelka). I z powrotem, na granicę. Wypijamy z Dawidem jednego półlitrowego Pilznera na pół. Jeszcze nigdy piwo nie smakowało tak wspaniale. Jeszcze trochę postoju, żeby odparowało, zapijamy wodą i ruszamy w drogę powrotną. Dochodzi godzina 14:00. Jelenia Góro, szykuj łuk tryumfalny, twoi synowie wracają!
No tym razem żadna droga nas nie zmyli, o nie. Wrócimy do miasta najkrótszą trasą (co wcale nie znaczy, że najlepszą). Jarkowice i Miszkowice to właściwie jedna ciągnąca się wzdłuż drogi kolonia, potem jeszcze leśniczówka Klatka i kawał krętej drogi pod górę, aż do Rozdroża Kowarskiego. Nawet nie wiecie, jaka to jest satysfakcja zobaczyć to skrzyżowanie, na którym źle zjechaliśmy! No, już zaraz zjazd w dół na Kowary. 5 minut jazdy po zakrętach z prędkością 50-60 km/h, wtedy czujesz, że żyjesz. Pędzisz w dół wiedząc, że twoje życie zależy od tych kilkudziesięciu śrubek, kilku linek, dwóch opon i że najmniejszy kamyk, który wpadnie ci pod koło na takim zakręcie może kosztować cię zdrowie albo i najwyższą cenę. Wspaniałe uczucie, którego mogą nam zazdrościć "niedzielni cykliści", którzy snują się 20 km/h po mieście w kaskach i getrach. Ať žije svoboda!
Kowary, stajemy. Dalej nie pojadę, muszę zsiąść z roweru. Dawid, po blisko godzinnej przerwie w Niedamirowie ma się lepiej, ja po zejściu z roweru czuję, że zaraz zemdleję. Siadam na krawężniku starówki i kupuję w sklepiku batona. Mój pierwszy posiłek od śniadania, jest już po 18:00. Na 19:00 będziemy w Jeleniej Górze... Czemu mnie tak boli głowa? I gardło... Tragedia.
Day after: okazuje się, że mój kręgosłup został w Starej Białce. O dziwo, w ogóle nie bolą mnie nogi.

Stashek Fejdych stashek@centrum.cz

Podziel się z innymi:

2006-08-14 12:32

zobacz galerię
Przybornik
Najczęściej czytane

› Wyniki i tabele po 19. ... czas 2024-04-06
komentarze komentarze: 124


› Zestaw par 18. kolejki ... czas 2024-04-02
komentarze komentarze: 22


› Zestaw par 19. kolejki ... czas 2024-04-08
komentarze komentarze: 24


› Zestaw par 19. kolejki ... czas 2024-04-02
komentarze komentarze: 17


› Wyniki i tabele po 19. ... czas 2024-04-12
komentarze komentarze: 192