Usługi:
- WYKOŃCZENIA WNĘTRZ
Sprzedam:
- Na Wymiar!Belki dekoracyjne, maskowni... (2024.05.13)
Sprzedam:
- Domowe pierogi ręcznie lepione (2024.05.13)
Sprzedam:
- Sprzedam stól i krzesła (2024.05.10)
Sprzedam:
- Sprzedam fotele i ławę (2024.05.10)
Sprzedam:
- Sprzedam wersalkę (2024.05.10)
Kupię:
- SKUP ANTYKÓW – KUPIĘ Antyki ̵... (2024.05.10)
Sprzedam:
- Kolorowa piano party ,animacje,zabawa... (2024.05.09)
Różne:
- Zapraszamy do Nowoczesnego Centrum Ur... (2024.05.07)
Kupię:
- KUPIĘ ANTYKI / STAROCIE - NAJLEPSZA OF... (2024.05.06)
Sprzedam:
- Domowe pierogi ręcznie lepione (2024.05.05)

Dodaj ogłoszenie Przeglądaj ogłoszenia Regulamin

Jelfa nie chce odebrać ponad 80 tysięcy fiolek z corhydronem 250

Jelfa nie chce odebrać od prokuratury ponad 80 tysięcy fiolek z corhydronem 250. Ampułki trafiły do niej podczas śledztwa dotyczącego zamiany tego leku na zwiotczającą mięśnie skoliną. Spór o to, co zrobić z corhydronem, rozstrzygnie sąd.

Od 2006 roku jeleniogórska prokuratura bada, w jaki sposób w Jelfie między styczniem 2005 a listopadem 2006 doszło do zamiany ampułek z corhydronem na skolinę. Corhydron jest lekiem antyalergicznym, skolina stosowana jest do znieczuleń w czasie operacji. W wyniku zamiany zmarł jeden pacjent, życie 16 było poważnie zagrożone.

Pod koniec 2006 roku Przedsiębiorstwo Farmaceutyczne "Jelfa" wystąpiło do głównego inspektora farmaceutycznego o wycofanie leku. Prokuratura zabezpieczyła ponad 100 tysięcy ampułek wyprodukowanego w Jelfie corhydronu 250. Krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych bada je na bieżąco. Przebadano już ponad 80 tysięcy fiolek. W 33 ampułkach zamiast corhydronu znaleziono skolinę.

Pierwszych 21 tysięcy przebadanych fiolek z corhydronem, zgodnie z zarządzeniem sądu, prokuratura przekazała Jelfie. Fabryka przyjęła je bez zastrzeżeń. Jednak w marcu zeszłego roku odmówiła przyjmowania kolejnych przebadanych fiolek.

Prezes Jelfy Marek Wójcikowski: - Prokuratura powinna zwrócić fiolki jako dowody w sprawie, podmiotom, od których pochodziły, czyli osobom prywatnym, aptekom, hurtowniom farmaceutycznym.

Prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska, zastępca prokuratora okręgowego w Jeleniej Górze, broni się: - To ponad siedem tysięcy adresatów! Nie wszystkie fiolki są dowodami. Są nimi tylko 33 ampułki, w których zamieniono corhydron na skolinę. Poza tym główny inspektor farmaceutyczny twierdzi, że każdy wycofany z rynku lek może być groźny dla życia i zdrowia. Jak w takiej sytuacji prokuratura ma odsyłać osobom prywatnym czy aptekom corhydron, skoro jest on potencjalnym zagrożeniem?

Prokuratura dodaje, że oddając Jelfie fiolki, dołącza ich dokładny opis - kiedy i od kogo zostały zabrane. Firma nie powinna więc mieć problemu z uregulowaniem należności za wycofany lek. A leki wycofywane z rynku i tak w końcu, zgodnie z prawem farmaceutycznym, trafiają do producenta. Po co uruchamiać łańcuszek: klient - apteka - hurtownia - producent?

Jednak Jelfa jest nieugięta. Nie chce od prokuratury leku, który leży w policyjnym magazynie. Wniosła też do sądu pozew o ustalenie prawa własności zabezpieczonego corhydronu. - Skoro w przepisach jest luka interpretacyjna, powinien wątpliwości rozstrzygnąć sąd - mówi prezes Wójcikowski. Dlaczego więc odebrała pierwszych 21 tysięcy bez protestu? - To był błąd pracownika - tłumaczy prezes Wójcikowski. - Nie powinien był ich przyjąć.

- Do końca marca z Krakowa dostaniemy ostatnią już zbadaną partię corhydronu - około 20 tysięcy fiolek - mówi prokurator Węglarowicz-Makowska. - Na razie z całą pewnością ustaliliśmy, że zamiana corhydronu ze skoliną nastąpiła na terenie Jelfy. Prawdopodobnie podczas kwarantanny, w momencie, gdy kończono produkcję jednego leku i zaczynano produkować następny.

Wszystkie 33 fiolki przebadane podczas śledztwa, w których znaleziono skolinę, pochodzą z tej samej partii. Ale fiolki z zamienionym lekiem podane pacjentom były z innych partii. - Chcielibyśmy sprawę zakończyć w tym roku - mówi prokurator Węglarowicz-Makowska.

Sąd na razie zdecydował, że do momentu rozstrzygnięcia sprawy prokuratura ma powstrzymać się od zwrotu Jelfie fiolek.

Jelfa obiecuje, że zapłaci za wycofany lek, ale tylko swoim bezpośrednim odbiorcom, czyli hurtowniom.

Gazeta Wyborcza

Podziel się z innymi:

• facebook
• twitter