Startuj z JG24.pl  
Praca Kowary Polityka prywatności Redakcja Kontakt
logowanie
wpisz swój login:
wpisz swoje hasło:
załóż konto
Monitoring jakości powietrza w Jeleniej Górze

CO

O3

85.72

ug/m3

PM10

5.91

ug/m3

PM2.5

3.49

ug/m3

Dane pomiarowe dla stacji Jelenia Góra. Wartości zostały odczytane dnia 2024-05-18 o godzinie 17:00.

Pogoda w Jeleniej Górze

zachmurzenie umiarkowane

15.69°C 1011 hPa 74%
Sportforever sklep sportowy Jelenia Góra
Ostatnie komentarze

- Kibic:
Wyniki 18. kolejki B klasy
czas 2024.05.18 18:51

- Kibic:
Wyniki 30. kolejki 4. ligi dolnośląskiej
czas 2024.05.18 18:48

- Konrad:
Wyniki 26. kolejki ligi okręgowej
czas 2024.05.18 18:48

- Victoria Ruszów:
Wyniki 24. kolejki A klasy
czas 2024.05.18 18:41

- Www:
Wyniki 24. kolejki A klasy
czas 2024.05.18 18:40

Kursy walut (akt. 2024-05-17)
dolar amerykański dolar amerykański 1 USD 3.9363
euro euro 1 EUR 4.2685
frank szwajcarski frank szwajcarski 1 CHF 4.3302
funt szterling funt szterling 1 GBP 4.979
korona czeska korona czeska 1 CZK 0.1725
Waluta:

Ilość:
Przelicznik:
0 PLN

Rozmowa z Ireneuszem Taraszkiewiczem, trenerem koszykarzy Sudetów

Mimo kłopotów finansowych Sudety pewnie utrzymały się na zapleczu ekstraklasy. – Stworzyła się tutaj taka fajna grupa: zawodników, trenerów, działaczy i innych ludzi zainteresowanych wokół koszykówki. To taka wielka rodzina – wszystkim nam zależało, żeby utrzymać w Jeleniej Górze koszykówkę na poziomie I ligi – mówi trener Ireneusz Taraszkiewicz.

Po ostatnim meczu w Rzeszowie, który zapewnił Sudetom utrzymanie, odetchnął Pan z ulgą?

IRENEUSZ TARASZKIEWICZ: – Odetchnąłem po całym sezonie. I dla mnie i dla zawodników był on bardzo ciężki. Pierwszy rok w I lidze po kilku latach nieobecności, to duże obciążenie zarówno finansowe, fizyczne, jak i psychiczne.

Ale z postawy zespołu można być zadowolonym? Jak Pan podsumuje grę i wyniki Sudetów?

– Nie ma się czego wstydzić. Na 33 mecze w całym sezonie wygraliśmy 17 – to nie jest zły wynik. Z drugiej strony apetyt rośnie w miarę jedzenia (śmiech).

Dwa zwycięstwa więcej i Sudety nie walczyłyby o utrzymanie, a zagrały w play-off. A przecież zdarzały się Wam np. porażki po dogrywce…

– Z moich obliczeń z początku sezonu wynikało, że potrzebowaliśmy w sezonie zasadniczym 50 procent zwycięstw, żeby uniknąć wali o utrzymanie. Ostatecznie z 30 meczów rundy zasadniczej wygraliśmy 14. Jedno zwycięstwo więcej i uniknęlibyśmy gry w play-out. Z drugiej strony nie wiadomo, czy gdybyśmy wygrali wcześniej więcej spotkań, to te ostatnie mecze potoczyłyby się dla nas korzystnie…

11. miejsce w stawce 16 drużyn odzwierciedla potencjał i możliwości jeleniogórskiej drużyny?

– To chyba miejsce adekwatne, do poziomu, który prezentowaliśmy w tym sezonie. Ten poziom nie był zły, tylko brakowało nam stabilności formy. Były tego różne przyczyny, m.in. finansowe; w trakcie rozgrywek odeszło kilku graczy. Nie byliśmy psychicznie przygotowani na takie obciążenia.

Którzy zawodnicy zaskoczyli Pana pozytywnie, a którzy rozczarowali?

– Zawsze oceniam zespół jako całość, bo koszykówka to gra zespołowa. Jedni grają lepiej, drudzy gorzej, ale dopóki grają z myślą o zespole, to wszystko jest w porządku. W wielu meczach przegranych, niestety, nie wytrzymywaliśmy presji własnej publiczności. We własnej hali zawsze chcieliśmy się pokazać indywidualnie jak najlepiej, ale takie pokazy nie przynosiły efektów w postaci zwycięstw.

Gdyby mógł Pan się cofnąć w czasie i zbudować ten zespół jeszcze raz, to zrobiłby to Pan tak samo, czy zupełnie inaczej?

– Podobnie. Nie będę ukrywał, że Jędrzej Jankowiak odszedł od nas w trakcie sezonu nie ze względu na finanse. To fajny, inteligentny, sympatyczny człowiek, ale, niestety, nie spełniał tego, na co ja liczyłem. Dlatego z niego zrezygnowaliśmy. W jego miejsce przyszedł nieprzygotowany do sezonu Grzesiek Kruk, a mimo wszystko na pozycji rozgrywającego wyglądaliśmy lepiej. Rozczarował mnie Piotrek Tarasewicz. Zostawił drużynę w trakcie sezonu, w najgorszym momencie. Stawiałem na niego od początku, on wkomponowywał się w ten zespół, osiągnął niezłą formę i nagle powiedział: dziękuję, do widzenia. Prosiłem go, żeby został jeszcze dwa miesiące, do końca rozgrywek, ale nie udało mi się go przekonać. To było dla mnie duże zaskoczenie in minus. Kolejnym była postawa Michała Sterengi, którego musiałem odsunąć od zespołu.

Kilka razy wspomniał Pan o finansach – wytrzymaliście finansowo grę w I lidze?

– Nie wytrzymaliśmy do końca. Zdziwi się Pan, ale ani ja, ani Artur Czekański (drugi trener – przyp. TB), od sierpnia zeszłego roku nie dostaliśmy pensji. Prowadziliśmy zespół na zasadzie pasji, wolontariatu. Fajni kibice przychodzili na nasze mecze, było duże zainteresowanie, bo koszykówka w Jeleniej Górze ma tradycje i dlatego – to była nasza decyzja – nie zostawiliśmy drużyny. Stwierdziliśmy, że płyniemy dalej tym statkiem, jak mamy się utopić, to wszyscy razem, a jak mamy wygrać, to też razem. Zawsze stawialiśmy sprawę jasno: najpierw zawodnicy, potem my. Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo nasza praca to nie tylko klub. Zabezpieczyliśmy się w jakiś sposób, każdy ma swoje zajęcie poza pracą w klubie i jakoś dawaliśmy radę. Było ciężko, ale wytrzymaliśmy. Mam nadzieję, że jak w klubie znajdą się pieniądze, to te kwestie zostaną uregulowane.
Muszę przyznać, że stworzyła się tutaj taka fajna grupa: zawodników, trenerów, działaczy i innych ludzi zainteresowanych wokół koszykówki. To taka wielka rodzina – wszystkim nam zależało, żeby utrzymać w Jeleniej Górze koszykówkę na poziomie I ligi. Cieszę się, że to się nam udało.

Te kłopoty finansowe nie były widoczne w postawie sportowej zespołu…

– No tak, jak na beniaminka osiągnęliśmy dobry wynik, ale w przyszłym roku już nie będziemy w tej lidze beniaminkiem, więc takiego tłumaczenia nie będzie (śmiech). To był dla nas sezon dużych doświadczeń. Wszyscy – zawodnicy i trenerzy – wiele się nauczyliśmy.

Jaka perspektywa rysuje się przed Pańskim zespołem?

– Za wcześnie, żeby o tym mówić. Ale nie po to przez ostatni sezon ciężko pracowaliśmy w trudnych, ekstremalnych warunkach, żeby się teraz poddać. Podobno pierwszy rok po awansie jest najtrudniejszy i to prawda. Zebraliśmy wiele doświadczeń, w końcu na naukę nigdy nie jest za późno. Dlatego bardzo liczę na to, że koszykówka na poziomie I ligi nadal będzie w Jeleniej Górze i nie będzie więcej takich perturbacji, jakie miały miejsce w tym sezonie. Rozmawiamy z poważnymi ludźmi, którym zależało nam tym, by utrzymać koszykówkę na wysokim poziomie. Przecież ten zespół to jest też świetna promocja dla naszego miasta. Mam nadzieję, że nasz trud nie pójdzie na marne. Nasz, tzn. zawodników, trenerów i prezesa.

Pański typ na awans do ekstraklasy?

– Stawiam na Tychy i Zieloną Górę. Tychy pokonaliśmy w Jeleniej Górze, ale personalnie jest to bardzo dobry zespół. Zielona Góra zagra z Polonią 2011 Warszawa, która – według mnie – nie powinna spieszyć się z awansem. Mają fajną młodzież, a ten awans może spowodować, że zakontraktują obcokrajowców, a to się odbije na szkoleniu tej młodzieży.

Rozmawiał
TOMASZ BRUSIŁO - Słowo Sportowe

Podziel się z innymi:

2009-04-07 12:26

Przybornik
Najczęściej czytane

› Wyniki i tabele po 22. ... czas 2024-05-04
komentarze komentarze: 125


› Wyniki i tabela po 24. ... czas 2024-05-04
komentarze komentarze: 84


› Zestaw par 23. kolejki ... czas 2024-05-07
komentarze komentarze: 75


› Zestaw par 24. kolejki ... czas 2024-05-13
komentarze komentarze: 88


› Zestaw par 25. kolejki ... czas 2024-05-07
komentarze komentarze: 37