Startuj z JG24.pl  
Praca Kowary Polityka prywatności Redakcja Kontakt
logowanie
wpisz swój login:
wpisz swoje hasło:
załóż konto
Monitoring jakości powietrza w Jeleniej Górze

NO2

8.20

ug/m3

O3

13.60

ug/m3

PM10

19.90

ug/m3

PM2.5

16.50

ug/m3

Dane pomiarowe dla stacji Jelenia Góra. Wartości zostały odczytane dnia 2025-04-27 o godzinie 06:00.

Pogoda w Jeleniej Górze

pochmurnie

5.17°C 1026 hPa 50%
Sportforever sklep sportowy Jelenia Góra
Ostatnie komentarze

- Miłoszów:
Wyniki 19., 17. i 15. kolejki B klasy
czas 2025.04.27 07:42

- Opolno Power:
Wyniki 19., 17. i 15. kolejki B klasy
czas 2025.04.27 06:28

- JGL:
Wyniki 23. kolejki ligi okręgowej
czas 2025.04.27 02:31

- Miko:
Wyniki 26. kolejki Koleje Dolnośląskie 4. ligi
czas 2025.04.27 02:22

- lzs:
Wyniki 23. kolejki ligi okręgowej
czas 2025.04.27 01:26

Kursy walut (akt. 2025-04-25)
dolar amerykański dolar amerykański 1 USD 3.7611
euro euro 1 EUR 4.2688
frank szwajcarski frank szwajcarski 1 CHF 4.5278
funt szterling funt szterling 1 GBP 5.0033
korona czeska korona czeska 1 CZK 0.171
Waluta:

Ilość:
Przelicznik:
0 PLN

Rozmowa z Łukaszem Skolimowskim, piłkarzem Moto Jelcza Oława

Łukasz Skolimowski w poprzednim sezonie zachwycał kibiców na Dolnym Śląsku swoją skutecznością, co pozwoliło Polonii Środa Śląska włączyć się do walki o awans. Jego postawa nie umknęła trenerom i prezesom innych klubów. Propozycji nie brakowało, on wybrał ofertę Moto Jelcza, gdzie zmierzy się z nowym wyzwaniem.

53 gole na poziomie IV ligi dolnośląskiej to wynik, który chyba długo nie zostanie pobity, zwłaszcza po zmianach strukturalnych w najwyższej klasie rozgrywkowej na Dolnym Śląsku?

ŁUKASZ SKOLIMOWSKI: - Te zmiany dały cztery kolejne mecze, więc jest jakiś plus. :) Czy ktoś pobije ten wynik? Podejrzewam, że to nie będzie to celem żadnego z napastników na starcie jakiegokolwiek sezonu. To nie jest nikomu potrzebne, bo piłka nożna to gra zespołowa i najbardziej liczy się ilość punktów w tabeli, a nie dorobek danego zawodnika.

Recepta Łukasza Skolimowskiego na wykręcenie takiej liczby bramek?

- Jeśli kto się uprze na śrubowaniu statystyk indywidualnych to wg mnie musi pamiętać o dwóch rzeczach - odpowiedniej pracy oraz zbudowaniu zaufania do swojej osoby u trenera, zawodników i kibiców. Odpowiednia praca to rzecz jasna przykładanie się do treningu, ale również odpowiednie dbanie o siebie w czasie wolnym od zajęć i spotkań. Mówię o odżywianiu, regeneracji i tego typu sprawach, jak chcesz regularnie strzelać, to musisz stale grać na swoim najwyższym poziomie. Odpuszczenie pięciu meczów z powodu naciągnięcia "dwójki" nie pomoże ci w poprawieniu dorobku, a takim problemom można zaradzić. Na daj sobie wmówić: "mam słabe "dwójki" i tak musi być". Masz, to więcej pracuj nad ich siłą i elastycznością. Druga rzecz to zaufanie, które jest ci potrzebne jak "pudłujesz". Strzelasz, wszystko jest ok, chodzisz z wysoko podniesioną głową, problem zaczyna się, gdy nie trafiasz "setek", co zawsze może się zdarzyć i wtedy drużyna traci punkty. Mając zaufanie u kolegów, oni nadal będą szukać ciebie na boisku, jeśli tak nie będzie i trener zacznie ograniczać twój czas na boisku, ktoś inny dostanie więcej minut. Jednak mając to zaufanie u trenera i kolegów, świadomość, iż w ciebie wierzą, to dostaniesz szansę, aby się poprawić. Kwestia pracy nad sobą jest już dla wszystkich oczywistością i wiele się od tym mówi w odróżnieniu do zaufania, na które zwraca się za małą uwagę.

Jaki oceniasz wkład w twoje indywidualne osiągnięcie trenera Jarosława Pedryca i zespołu?

- Wspomniałem, że piłka nożna to gra zespołowa i uważam, że tylko dzięki silnej drużynie można strzelić dużo goli. Jeżeli chodzi o trenera Pedryca, to bardzo się cieszę, że na siebie trafiliśmy. Od momentu przyjścia zainspirował wszystkich zawodników do pracy. Zawsze z sentymentem będę wracał myślami do jego treningów. Podczas nich było dużo pracy i wysiłku, ale też zabawy, radości i świetnej atmosfery. Myślę, że zdecydowanie właśnie w tym tkwiła siła naszej drużyny. Na zajęciach chciało się być, chciało się pracować. Będzie mi brakować cotygodniowych "czempion lig", jak trener nazywał pojedynki w siatkonogę, które były dla mnie chyba jednymi z najważniejszych momentów tygodnia! Do opisania drużyny braknie miejsca, abym ją opisał. Nasz kapitan Kuba Dudziak mawiał: "świetna banda chcąca walczyć i wygrywać"! Sam Kuba bardzo inspirował swoją postawą i profesjonalizmem wszystkich wokół, podobnie jak Kamil Liberek, który mimo 37 lat przygotowaniem fizycznym mógłby zawstydzić większość chłopaków mających "dwójkę" z przodu. Będąc napastnikiem widziałem tytaniczną pracę odwalaną przez chłopaków zarówno w obronie jak i w pomocy, chciałem się odwdzięczać z przodu, gdzie miałem wsparcie ze skrzydeł od świetnych technicznie Adama Andrusiaka i Kamila Żbika. Obaj wiele razy mi asystowali, również na ich pomocy korzystał Dawid Kuźmiński. Pojawił się poprzedniego lata i po kilku kolejkach wywalczył miejsce w składzie na pozycji nr 10, przyjemnie było patrzeć jak rozwija się z tygodnia na tydzień. Wiosną dostawałem od niego niezliczoną ilość świetnych prostopadłych podań i jestem pewien, że bez niego nie miałbym tylu bramek na koncie. Na pewno będę śledził jego dalsze losy, bo ma potencjał, żeby zajść bardzo wysoko, podobnie jak Kuba Biliński. Kuba swoją pracą i kreatywnością zwróci na siebie uwagę klubów z wyższych lig. Wspomnę również o bocznych obrońcach Bartku Kozaku i Kacprze Rybce, bo świetnie napędzali nasze akcje i też stwarzali mi sporo okazji do strzelenia gola. Pamiętam też o Maćku Tomasiku, którego spokój dawał nam możliwość ofensywnej gry.

Drużynowo wicemistrzostwo na zachodzie to również świetny wynik, zwłaszcza jak na beniaminka. Liczyłeś na wyprzedzenie Karkonoszy Jelenia Góra i walkę o awans, czy jesteś w pełni usatysfakcjonowany tym, co osiągnęliście?

- Byliśmy beniaminkiem. Środa Śląska nie grała w IV lidze ponad 10 lat. Naszym celem było utrzymanie i gra Polonii w nowej, elitarnej IV lidze. To, że ktoś w ogóle sugeruje, że mogliśmy myśleć o awansie pokazuje jak niesamowity sezon zagraliśmy. Czy o innym beniaminku mówiono w podobnym tonie, np. o Bolesławcu lub Solnej? Chyba nikt racjonalnie nie myślał o awansie, choć mieliśmy w drużynie jednego rodzynka Bartka Kozaka, który takie wizje roztaczał, ale na szczęście jego młodzieńcza fantazja nie była zbyt groźna. :) Osobiście w zimie sądziłem, iż uda nam się zbliżyć do Karkonoszy na powiedzmy pięć punktów i będziemy wywierać nacisk. Wygrywając bezpośredni pojedynek w kwietniu tak, by się stało, jednak wyszło inaczej. Mimo to sezon uważam za świetny.

Spodziewałeś się zwycięstwa jeleniogórzan ze Słowianinem Wolibórz w barażu o III ligę?

- Owszem, Karkonosze miały wszystko, żeby awansować. Byli bardzo silni w każdej formacji oraz świetni się dla nich ułożyła końcówka sezonu, bo wcześniej zapewnili sobie udział w barażu i mieli kilka tygodni na przygotowanie się do dwumeczu. Muszę przyznać, iż Słowianin bardzo mi zaimponował "powrotem" do gry w obu spotkaniach, jednak awansowała najlepsza drużyna w ubiegłym sezonie i życzę Karkonoszom powodzenia w III lidze. Jak "Firma" będzie bronił tak jak wiosną, Radziemski poprowadzi grę, a Baszak będzie robił to co umie najlepiej, czyli strzelał gole, to jestem pewien, że kibice w Jeleniej Górze będą mieli kupę powodów do radości.

Niejako nagrodą za sezon 2022/2023 było powołanie do kadry Dolnego Śląska i wyjazd na turniej finałowy UEFA Regions Cup w Hiszpani?

- Zgadza się, wyjazd na "regionsy" chodził mi po głowie już jesienią, a zimą postawiłem sobie konkretny cel indywidualny, który udało mi się zrealizować.

Wasz występ nie zachwycił, brakowało zwłaszcza goli. Jak oceniasz tę imprezę, zarówno od strony sportowej jak i organizacyjnej?

- Organizacyjnie TOP, zwłaszcza dla kogoś, kto tak jak ja grał przez całe życie amatorsko. Zarówno zgrupowanie w Trzebnicy, jak i pobyt w hiszpańskiej Galicji były świetnie zorganizowane. Piłkarsko nam nie poszło, jednak różnice były bardzo niewielkie. Na pewno nie byliśmy słabsi od Portugalczyków, nawet myślę, że lepsi, niestety nie wykorzystaliśmy naszych sytuacji. Sam miałem znakomitą zaraz po wejściu na boisku i "spudłowałem". W sezonie wykorzystałem takich 15-20, tutaj zawiodłem. Serbowie grali na świetnym poziomie, ale klarowne okazje zaczęli tworzyć dopiero jak się odsłoniliśmy, aby "gonić" wynik. Mecz z Czechami to również pokaz naszej nieskuteczności. Nasi południowi sąsiedzi w zasadzie ani razu nam nie zagrozili. Turniej nam nie wyszedł, mimo to uważam, że poziom amatorów w innych krajach Europy nie jest wyższy niż w Polsce.

Teraz nowe wyzwanie, bo zostałeś zawodnikiem Moto Jelcza Oława. To uznana marka na Dolnym Śląsku, mająca na swoim koncie nawet występy w II lidze. Jakie są cele MJO na ten sezon?

- Realizować potencjał drużyny i miasta. Moim zdaniem mamy dużą jakość i widzę, że chłopaki mądrze i ciężko pracują, więc jestem dobrej myśli co do nadchodzącego sezonu.

Osobowość trenera Zbigniewa Smółki miała wpływ na twoją decyzję?

- Zdecydowanie tak, miło było odebrać telefon od trenera Smółki i usłyszeć jak jest zainteresowany moją osobą. Było to bardzo motywujące i długo się nie zastawiałem, zwłaszcza, że już wcześniej podjąłem decyzję o odejściu z Polonii. Ponad tydzień myślałem o tym ile piłka mi daje, a ile zabiera, przede wszystkim chodziło o czas i na co mógłbym go przeznaczyć gdybym zrezygnował z futbolu. Telefon od trenera Smółki szybko spowodował, że przestałem o tym myśleć. Tego samego dnia pojechałem na trening i po nim podjęliśmy decyzję, że ja pasuję Oławie, a Oława mi.

Teraz będziesz miał okazję zagrać przeciwko Polonii. Czekasz na ten mecz, czy szczerze mówiąc wolałbyś go uniknąć?

- Mam 34 lata i chętnie biorę wszystkie nowości jakie ten sport ma mi do zaoferowania. Nigdy jeszcze nie grałem przeciwko swojej byłej drużynie, a tu od razu trzeba będzie stanąć przeciwko ekipie, w której strzeliłem 84 bramki w ciągu dwóch sezonów, świętowałem awans do IV ligi, a później jej wicemistrzostwo. Szczerze? Teraz przebieram nóżkami na myśl o doświadczeniu jakim będzie gra z Polonią. Pewnie przed samym spotkaniem pojawią się nerwy, ale zrobię wszystko, aby w tych meczach pokazać się z jak najlepszej strony i dać się we znaki moim byłym partnerom z zespołu!

Obrona "korony" króla strzelców będzie twoim celem indywidualnym? Meczów będzie więcej, ale skala trudności znacznie większa.

- Mówiłem wcześniej o zaufaniu i moim celem jest zbudowanie go u chłopaków z Moto Jelcza, kibiców i trenera. Zależy mi, aby osoby podejmujące decyzję o ściągnięciu mnie do Oławy były po zakończeniu rozgrywek z niej zadowolone. Ponadto chcę, by piłka sprawiała mi tyle radości, co w ostatnich latach. Mimo mojego wieku nadal zamierzam się rozwijać i patrzyć w lustro z dumą, wiedząc, iż nie obijam się tylko daję z siebie wszystko. Wracając do pytania, o "koronie" nie myślę.

Kto twoim zdaniem będzie rywalizował o awans w tym sezonie, a w sferze personalnej w kim widzisz najgroźniejszego rywala, w walce o miano najlepszego strzelca ligi?

- Na te pytania nie jestem w stanie odpowiedzieć. Nie znam za bardzo ekip ze wschodu, z kilkoma grałem, ale to były tylko sparingi. Wiadomo jaka ekipa tworzy się w Sułowie, więc powinni bić się o mistrzostwo, jednak to tylko teoria. Jeśli chodzi o drugą część pytania, to jak mówiłem, nie celuję w bycie najlepszym strzelcem ligi, więc tym bardziej nie zastanawiam się nad ewentualnym rywalem.

Jak wspominasz czasy gry w macierzystym klubie, czyli Czarnych Lwówek Śląski, w jakiej lidze graliście, gdy po raz ostatni założyłeś ich koszulkę?

- Aj, znowu pytanie rzeka, mógłbym na nie odpowiadać bardzo długo. W Czarnych zacząłem grać w wieku 10 lat. Przeszedłem wszystkie grupy młodzieżowe jakie w tamtym okresie klub posiadał. Jestem "z tamtej stajni", jak zawsze żartowałem z Marcinem Sikorą, moim trenerem i kolegą z drużyny w tamtych czasach. Zawsze miałem sentyment do tego klubu i kiedyś nie wyobrażałem sobie gry w innym miejscu. W wieku 26-30 lat mieszkałem już we Wrocławiu, ale w miarę możliwości na mecze jeździłem do Lwówka, w którym przeżyłem piękne chwile. Nigdy nie zapomnę, gdy mój brat zakomunikował mi, iż trener Jan Wrona powiedział mu, żeby przyprowadził mnie na trening seniorów, a byłem wtedy dopiero w pierwszym roczniku juniorów. Wówczas znaczyło to dla mnie bardzo wiele i byłym z tego bardzo zadowolony. Wspominając pierwszą bramkę zdobytą przeciwko Twardemu Świętoszów, do tej pory mam ciarki na ciele. Te emocje dla kochającego piłkę niespełna 18-letniego chłopaka były niesamowite. Graliśmy wtedy w "okręgówce", do pewnego momentu walczyliśmy o awans... z Karkonoszami, ale ostatecznie skończyliśmy na drugim miejscu. Przed moimi 18 urodzinami na swoim stadionie podejmowaliśmy jeleniogórzan, wygraliśmy 4:1, a ja zdobyłem jednego z goli. Piękne czasy, świetnie je pamiętam mimo upływu 16 lat! Warto dodać, że przez wszystkie lata gry w Czarnych byłem środkowym pomocnikiem, co teraz może wydawać się niedorzeczne, ale tak było! Rozstanie z klubem zakończyło się idealnie, bowiem pomogłem drużynie zrobić awans z A-klasy do klasy okręgowej i z czystym sumieniem mogłem odejść.

rozmawiał
Piotr Kuban

Podziel się z innymi:

2023-08-01 09:39

Przybornik
Najczęściej czytane

› Zestaw par 1/2 finału J... czas 2025-04-08
komentarze komentarze: 2


› Wyniki i tabela po 22. ... czas 2025-04-19
komentarze komentarze: 82


› Wyniki i tabele po zale... czas 2025-04-19
komentarze komentarze: 83


› Wyniki i tabela po 20. ... czas 2025-04-05
komentarze komentarze: 140


› Wyniki i tabela po 21. ... czas 2025-04-12
komentarze komentarze: 121