Startuj z JG24.pl  
Praca Kowary Polityka prywatności Redakcja Kontakt
logowanie
wpisz swój login:
wpisz swoje hasło:
załóż konto
Monitoring jakości powietrza w Jeleniej Górze

CO

O3

21.00

ug/m3

PM10

11.30

ug/m3

PM2.5

9.60

ug/m3

Dane pomiarowe dla stacji Jelenia Góra. Wartości zostały odczytane dnia 2025-01-15 o godzinie 17:00.

Pogoda w Jeleniej Górze

zachmurzenie duże

1.28°C 1032 hPa 99%
Sportforever sklep sportowy Jelenia Góra
Ostatnie komentarze

- kibic:
W Pieńsku już trenują
czas 2025.01.15 18:26

- ???:
Rozmowa z Damianem Kostką, wiceprezesem Karkonoszy J...
czas 2025.01.15 16:25

- Hutnik pany:
W Pieńsku już trenują
czas 2025.01.15 13:04

- Kibic:
W Pieńsku już trenują
czas 2025.01.15 10:21

- mojzeszksk:
6 tysięcy złotych mandatu i 24 punkty karne
czas 2025.01.15 09:14

Kursy walut (akt. 2025-01-15)
dolar amerykański dolar amerykański 1 USD 4.133
euro euro 1 EUR 4.2611
frank szwajcarski frank szwajcarski 1 CHF 4.5331
funt szterling funt szterling 1 GBP 5.0499
korona czeska korona czeska 1 CZK 0.1689
Waluta:

Ilość:
Przelicznik:
0 PLN

Rozmowa z Damianem Kostką, wiceprezesem Karkonoszy Jelenia Góra

Wiceprezes Karkonoszy Jelenia Góra Damian Kostka wraz z całym zarządem klubu nie zaliczy 2024 roku do spokojnych. Pierwszy zespół na poziomie III ligi prowadziło trzech trenerów, sporo działo się też w kuluarach, gdzie zarząd prowadzi codzienne zmagania, aby ustabilizować klub na mocnym III-ligowym poziomie i rozwijać akademię. Do tego pojawiły się nowe wyzwania, jak propozycja złożona Kostce, aby współtworzył nowy zarząd DZPN.

Trzech trenerów miały Karkonosze w 2024 roku, w tym jeden z nich zaliczył dwa podejścia. To niejako wskazuje, że był to burzliwy rok przy Złotniczej 12, czy to określenie na wyrost?

DAMIAN KOSTKA: - Był to burzliwy rok, można tak to nazwać. Po bardzo dobrej rundzie jesiennej sezonu 2023/2024 nasz zespół przeciętnie spisywał się w rundzie wiosennej. Jak o zarząd Karkonoszy musieliśmy szybko zareagować, by nie spaść do Koleje Dolnośląskie IV ligi, stąd decyzja, by za końcówkę sezonu odpowiadał trener Zbigniew Smółka. Nie była to łatwa decyzja, zwłaszcza, że Jacek Kołodziejczyk od lat związany był z Karkonoszami, ale sentymenty musieliśmy odłożyć na bok, ze względu na dobro klubu. Trenerowi Smółce udało się utrzymać zespół w Betclic III lidze, natomiast obecny sezon ponownie rozpoczął Jacek Kołodziejczyk...

Siedem porażek z rzędu, spodziewałeś się, że początek roku może być tak zły?

- Zdecydowanie nie, nikt z nas nie spodziewał się takiego scenariusza, zwłaszcza, że pierwszą rundę zakończyliśmy jako rewelacja rozgrywek na wysokim czwartym miejscu. Niestety wpadliśmy w ogromny dołek, do tego doszły kontuzje zawodników, którzy w zespole odpowiedzialni byli za zdobywanie bramek. Porażka 0:3 ze Ślęzą Wrocław spowodowała, iż tak jak wspomniałem wcześniej musieliśmy zmienić sztab szkoleniowy Karkonoszy.

Rozwiązanie umowy z trenerem Jackiem Kołodziejczykiem było nieodzowne, zarząd nie widział szans na przełamanie czarnej serii?

- Proszę uwierzyć, to była bardzo trudna decyzja. Jacek objął zespół w trudnym momencie po Ołeksandrze Szeweluchinie i zrobił wszystko, by utrzymać Karkonosze na poziomie III ligi w sezonie 2021/2022. Nie udało się, ale po roku nieobecności na tym szczeblu rozgrywek wróciliśmy i będąc beniaminkiem dobrze rozpoczęliśmy rundę jesienną sezonu 2023/2024..., tu wracamy do tego co mówiłem wstępie. Podsumowując tę kwestię uważam, że musieliśmy zareagować zmieniając szkoleniowca.

Nowy trener Zbigniew Smółka wykonał zadanie utrzymując zespół w III lidze, ale nie otrzymał propozycji przedłużenia umowy, co było powodem? Styl gry zespołu, może inne aspekty?

- Trener wykonał swoje zadanie, czyli utrzymał drużynę w III lidze, za co mu bardzo dziękujemy. Miał umowę do końca sezonu i po prostu nie została ona przedułożona.

Karkonosze pod jego wodzą nie popisały się w Dzierżoniowie. Zdecydowanie to nie był dzień Baryczy Sułów, a mimo to zespół trenera Tomasza Horwata po serii rzutów karnych wygrał Jaxan Dolnośląski Pucharu Polsk. Byłeś rozczarowany tym meczem?

- Rozczarowany to mało powiedziane, cały zarząd wracał z Dzierżoniowa w ciszy. Spodziewaliśmy się trudnego pojedynku, ale przegraliśmy go na własne życzenie nie trafiając z rzutów karnych. Niestety wróciły demony z poprzedniego sezony, gdy w Świdnicy przegraliśmy wojewódzki półfinał również w konkursie jedenastek.

Nadal przy Złotniczej 12 można tylko powspominać mecz z 2004 roku z Lechem Poznań, wtedy w centralnych rozgrywkach biało - niebiescy przegrali 0:3 z drużyną, której kapitanem był Piotr Reiss. Jak wspominasz to spotkanie?

- Tak, to było coś wspaniałego, tym meczem żyła cała Jelenia Góra, pamiętam go doskonale. Cały stadion ludzi, doping po obu stronach, pomimo faktu, że mecz był rozegrany w środku tygodnia. Zawodników Lecha wspierała spora grupa fanów. W naszym zespole z dobrej strony pokazał się w bramce Tomek Ciepiela, chyba nawet został zawodnikiem meczu. Przyznam szczerze, że na Karkonosze przychodziłem będąc jeszcze w "podstawówce", zawsze wychodziłem z domu około 13:30, mimo, że mecze rozpoczynały się o godz. 17:00, żeby spędzić czas pod bramą, szybko dostać się na stadion i zająć ulubione miejsce na trybunie głównej. Od razu przypominają się czasy Kem-Budu na zapleczu ekstraklasy.

Wróćmy do najnowszej historii Karkonoszy, latem wielu kibiców osłupiało jak się okazało, że wraca trener Kołodziejczyk, przybliżysz kulisy tej decyzji?

- Od początku wierzyliśmy w jego umiejętności, do tego Jacek jest szkoleniowcem z regionu znającym nasze środowisko piłkarskie. Podjęliśmy ponownie to ryzyko i zatrudniliśmy go w roli pierwszego trenera. Początkowo wszystko przebiegało bardzo dobrze, lecz w pewnym momencie zaobserwowaliśmy, że w zespole się coś zacięło i konieczna była szybka reakcja, stąd wspólna decyzja zarządu, aby zatrudnić nowego szkoleniowca.

Tak jak mówisz, zespół wystartował bardzo dobrze, szybko zdobył sporą ilość punktów, ale później doznał zadyszki. Nie miałeś wątpliwości, że zmiana trenera to pożądana decyzja?

- Jak mówiłem, decyzję podjęliśmy wspólnie w gronie całego zarządu klub. Najbardziej zabolały nas porażki ze Stilonem Gorzów Wielkopolski i Cariną Gubin. Można grać miło dla oka, ale tylko za to nie zdobywa się punktów. Nie pomogły też nasze rozmowy, wspólne analizy spotkań przez członków zarządu i sztabu szkoleniowego. W pewnym momencie uznaliśmy, że musimy coś zmienić i to było jedyne właściwe wyjście.

Trener Sławomir Majak to był jedyny wybór?

- Mówiąc tak byłbym niewiarygodny, rozmawialiśmy z kilkoma szkoleniowcami. Wiedzieliśmy jakim pułapem płacowym możemy operować, jesteśmy klubem wypłacalnym, nie mamy żadnych długów i zaległości wobec zawodników, a od wielu lat sytuacja Karkonoszy jest stabilna. To duża zasługa prezesa Marka Siatraka i wiceprezesa Przemysława Wajdy, którzy dwoją się i troją, aby pozyskiwać nowych partnerów dla klubu. Ogromne podziękowania należą się też prezydentowi Jerzemu Łużniakowi, który wraz z miejskimi radnymi zaufali naszemu projektowi rozwoju klubu. Wracając do wyboru trenera, to ze Sławomirem Majakiem spotkaliśmy się raz, przekazaliśmy swoje wizje i plany, opowiedzieliśmy o pierwszym zespole i daliśmy sobie kilka dni. Trener zareagował pozytywnie, co szczególnie mnie ucieszyło, bo był moim idolem z dzieciństwa. Cieszę się, że trafił do Karkonoszy.

Póki co, nowy trener nie przegrał meczu, zapowiadał na konferencji prasowej zdobycie dziesięciu punktów w ostatnich pięciu meczach. Ostatecznie zdobył jeden mniej, co chyba nie miało wpływu na ocenę jego pracy?

- Zdecydowanie nie, na każdym kroku widać jego doświadczenie i podejście do obowiązków. Mówiąc wprost - ma pełne zaufanie zarządu i wspieramy jego każdą decyzję.

Jaki oczekiwania ma zarząd względem trenera Majaka i drużyny w rundzie wiosennej?

- Rundę jesienną zakończyliśmy na siódmym miejscu. Wielu dziwiło się, iż mając tak mocną kadrę złapaliśmy dołek i po dobrym początku zamiast walczyć o wyższe cele musimy patrzeć w dół tabeli i myśleć o utrzymaniu. Pytasz o oczekiwania, powiem krótko - chcemy wygrać każdy mecz i liczyć się w walce o baraże o Betclic II ligę.

Duet napastników Marcin Przybylski - Mateusz Baszak będzie wiosną postrachem na III-ligowych boiskach?

- Wszyscy na to liczymy. Cieszę się, że Mateusz wrócił do Karkonoszy po półrocznej przygodzie w "okręgówce". Ten duet na pewno da wiele radości naszym kibicom!

Zmieńmy temat, sporo się ostatnio mówiło o zmianach w DZPN, bowiem z funkcji prezesa zrezygnował prezes Andrzej Padewski, byłeś zaskoczony?

- Szczerze mówiąc tak. Wiedziałem, że będą zmiany w związku, jednak gdy otrzymałem propozycję kandydowania do nowego zarządu od dyrektora podokręgu Jelenia Góra Kamila Wieliczki to nie miałem pojęcia, że dojdzie do zmiany również na stanowisku prezesa.

Jego następcą może być obecny wiceprezes Łukasz Czajkowski, który szykuje "drużynę" do nowego zarządu. Jak już wspomniałeś jesteś w tym składzie, wyjaw kulisy swojej decyzji?

- Z mojej strony decyzja była szybka. Potrzebowałem jednego dnia, aby przekazać Kamilowi, że będę kandydował. Poinformowałem o tym również pozostałych członków zarządu Karkonoszy. Razem działamy i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Dlaczego chcę kandydować? Ponieważ tak jak wspomniałem podczas swojej prezentacji, jestem głęboko przekonany o potrzebie dalszego rozwoju piłki nożnej na Dolnym Śląsku. To co już zrobił prezes Andrzej Padewski wraz z Łukaszem Czajkowskim i pozostałym członkami zarządu DZPN przekonało mnie, że warto kontynuować ich pracę. Szczególnie, iż dużo w tej materii zależy od kontaktu z władzami samorządowymi, a ja widzę tu swoje pole do działania.

Wszystko zależy od wyborców na walnym zjeździe związku, jesteś spokojny o wynik głosowania?

- Pewne w życiu są tylko dwie rzeczy..., a czasu do 22 lutego jest i mało i dużo. Nie odkryję nic nowego jeśli napiszę, że musimy pracować i przekonać do siebie delegatów na zjazd. Na razie nie ujawnił się też żaden kontrkandydat dla Łukasza Czajkowskiego.

Możesz teraz spróbować przekonać część z nich, postaraj się w trzech punktach sprecyzować najważniejsze wg. Ciebie kwestie jakimi chciałbyś się zająć?

- Tak po krótce - zależy mi na wzmocnieniu współpracy związku z samorządami lokalnymi, nie mówię tu tylko Jeleniej Górze. Wspólne przedsięwzięcia sportowe czy pomoc merytoryczna przy pisaniu projektów, to najważniejsze rzeczy jakimi chciałbym się zająć.
- Drugo punkt to organizacja lub współorganizacja meczu jednej z kadr narodowych piłkarzy lub piłkarek w naszym regionie. Wszyscy pamiętamy pierwszą połowę meczu kobiet Polska - Holandia przy Złotniczej 12. Wielu kibiców przybyło na to spotkanie, co przekonuje, że jest głód piłki na wysokim poziomie na naszym terenie. Uważam, że Jelenią Górę stać na organizację meczu rangi międzynarodowej. Dolny Śląsk to nie tylko Tarczyński Arena...
- Trzeci punkt - widzę to po Karkonoszach, mamy blisko czterysta zawodniczek i zawodników od skrzata po seniora. Największą bolączką jest brak nowych trenerów, problem ten nie dotyczy tylko KSK, podobnie jest w całym regionie. W planach propozycji programowej nowego zarządu DZPN jest uruchomienie podniesienia kwalifikacji dla dotychczasowych szkoleniowców i wyszkolenie nowego grona trenerów. Jestem przekonany, iż będzie to korzystne rozwiązanie dla wszystkich.

rozmawiał Piotr Kuban

Podziel się z innymi:

2025-01-15 15:24

Komentarze

Redakcja JG24.PL nie ponosi odpowiedzialności za komentarze i ich treści. Opinie w nich zawarte nie są opiniami redakcji, tylko osób które je piszą. Jeżeli którykolwiek z komentarzy narusza netykietę lub Twoje dobre imię, zawiadom nas o tym.

??? @ 77.255.242.*

wysłany: 2025-01-15 16:25

".... nie mamy żadnych długów i zaległości ..."


Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść:


Przybornik
Najczęściej czytane

› Mateusz Baszak ponownie... czas 2025-01-01
komentarze komentarze: 43


› Zmiana w DZPN Jelenia Góra czas 2025-01-03
komentarze komentarze: 11


› Jarosław Wichowski zrez... czas 2025-01-12
komentarze komentarze: 4


› Grzegorz Borowy nowym a... czas 2025-01-13
komentarze komentarze: 8


› Karkonosze startują na ... czas 2025-01-03
komentarze komentarze: 4