Usługi:
- WYKOŃCZENIA WNĘTRZ
Sprzedam:
- Pierogi ręcznie lepione 100szt+30 uszek... (2024.11.26)
Dam pracę:
- Praca w Niemczech dla cieśli (2024.11.26)
Kupię:
- Profesjonalny Skup Uszkodzonych i Pow... (2024.11.26)
Kupię:
- KUPIĘ ANTYKI - 603 567 304 - SZYBKI KO... (2024.11.25)
Sprzedam:
- Pierogi świąteczne,uszka z borowikami... (2024.11.24)
Sprzedam:
- Pierogi ręcznie lepione,uszka z borowik... (2024.11.21)
Sprzedam:
- ORKIESTRA-DJ (2024.11.20)
Sprzedam:
- Wełna mineralna knauf gr 100mm (2024.11.20)
Sprzedam:
- Uszka premium duże z borowikami 100sz... (2024.11.19)
Różne:
- Oddam sofe (2024.11.18)

Dodaj ogłoszenie Przeglądaj ogłoszenia Regulamin

Polacy sprzedają krew Niemcom

W centrum Görlitz niemiecka firma skupuje krew. Połowę dawców stanowią Polacy z okolicy. Zarabiają na wakacje, ciuchy, piwo.
Anna ma 42 lata i mieszka w Zgorzelcu. Oddaje z mężem osocze w Niemczech mniej więcej co tydzień. Przy okazji zakupów.

Damian ma 18 lat, też ze Zgorzelca. Jak zarobi na osoczu, pojedzie na tydzień nad morze.

Przemek i Szymon zrobili w tym roku maturę, mieszkają w niedalekiej Bogatyni. Zbierają na malucha.

55-letni Zdzisław mieszka na wsi pod Zgorzelcem. Jako ochroniarz pilnuje budowy autostrady. W Niemczech nie chcieli jego osocza, to wygarnął pobierającemu krew polskiemu lekarzowi, że zdrajca, bo pracuje dla Niemców.

W Polsce za oddanie krwi lub osocza można dostać najwyżej sześć tabliczek czekolady. W Niemczech na tym się zarabia.

W Polsce nie oddaję

Firma Haema wszystkie placówki ma we wschodniej części Niemiec. Kilka miesięcy temu zainwestowała milion euro w piętnastą stację w Görlitz oddzielonym tylko Nysą od Zgorzelca. Połowa z kilkuset dawców w Görlitz to Polacy.

Haema skupuje krew i osocze, które sprzedaje do Austrii. Z osocza produkuje się immunoglobuliny, leki wzmacniające układ odpornościowy. Za pół litra krwi Haema płaci 20 euro, za trzy czwarte litra osocza - 15. Krew można oddać cztery razy w roku, osocze aż 36. Jeśli osocze odda się ponownie w ciągu miesiąca, Haema płaci dodatkowo 5 euro. Za każdego przyprowadzonego dawcę dokłada 15 euro.

Trafić do Haemy nietrudno. Stacja dzieli drugie piętro z klubem bilardowym w największym centrum handlowym w sercu Görlitz - City Center. Banner po polsku informuje, jak trafić. W środku polski personel.

Anna przyjechała z mężem i synem na zakupy. Sama nie może na razie oddać osocza, bo tydzień temu pobierano tu od niej krew do zbadania. Ale mąż oddaje osocze (oddzielane jest już podczas pobierania, krwinki czerwone wracają do organizmu). Za 15 euro. - Na początku nie byłam pewna, ale to prawie nie boli. A pieniądze zawsze się przydadzą. Można jakiś ładny ciuch kupić.

- Oddaje pani krew w Polsce?

- Nieee... - Anna trochę się czerwieni.

Niemcy traktują oddawanie krwi i osocza bardziej rygorystycznie niż Polacy. Przy pierwszym pobraniu trzeba wypełnić ankietę. Ale lekarz może od razu odrzucić dawcę. Na oko.

Tak było ze Zdzisławem. Do sprzedania krwi namówił go znajomy konik ze Zgorzelca. Zabierał autobus ludzi i wiózł do stacji. Za każdego dostawał 15 euro, tyle samo co dawcy. Lekarzowi nie spodobały się tatuaże Zdzisława. - Panie, ja je zrobiłem sobie trzydzieści lat temu! Krew oddaję w Polsce od lat, w sumie to już 82 litry będą, i nigdy nie robili z tego problemu - denerwuje się. - A 70 złotych piechotą nie chodzi.

Oddają w Görlitz, brakuje w Zgorzelcu

Skupowanie krwi w Görlitz wzburzyło Polaków. Zaprotestował dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Wałbrzychu. Domagał się interwencji polskiego ministra zdrowia. Konrad Szymański, eurodeputowany PiS, napisał skargę do Komisji Europejskiej, bo w prawie europejskim obowiązuje zasada nieodpłatności za krew i osocze. Komisja odpisała, że niemiecka firma nie płaci wynagrodzeń, a jedynie odszkodowania za czas stracony na oddanie osocza i pieniądze na dojazd.

Dr Halina Pestak, od lipca szefowa stacji w Görlitz, obywatelka Polski i Austrii, także podkreśla, że Haema nie płaci za krew. I dodaje: - Nie widziałam tutaj jeszcze, poza kilkoma przypadkami, podpitych Polaków, którzy chcieli mieć na piwo. Być może wcześniej zdarzało się, że Polacy przyprowadzali tutaj tłumy, żeby dostać po 15 euro za każdego. To taka polska mentalność, żeby kombinować.

Odkąd Haema otworzyła placówkę w Görlitz, spadła liczba krwiodawców w Zgorzelcu i okolicach.

- Odbierają nam dawców. Od kwietnia co miesiąc mamy ich o 10-12 proc. mniej. Próbowaliśmy interweniować w Narodowym Centrum Krwi, ale bez rezultatu. Katastrofy jeszcze nie ma, ale nie wiadomo, czy za pół roku sytuacja nie będzie gorsza - mówi Lesław Romaszkan, zastępca dyrektora Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Wałbrzychu.

Polskie prawo pozwala jedynie na rekompensatę za utracone kalorie. Dlatego dawcy dostają za oddanie krwi kilka tabliczek czekolady i konserwę mięsną, które są równowartością straconych 4500 kalorii. Dodatkowo polski pracodawca ma obowiązek dać wolne na cały dzień, gdy pracownik idzie oddać krew. W Niemczech Polacy nie mogą oddawać krwi, jeśli nie są zameldowani w RFN. Ale osocze mogą.

W Bogatyni to jest hit

- Ja przyszedłem, żeby pomóc ludziom. No i trochę też, żeby zarobić - mówi 18-letni Damian ze Zgorzelca. - Większość moich znajomych oddaje tu krew za pieniądze. Nie chce się pracować, to trzeba sprzedawać krew. W Bogatyni to jest hit. Nie masz na piwo, przyjeżdżasz tutaj.

Gazeta Wyborcza

Podziel się z innymi:

• facebook
• twitter