Startuj z JG24.pl  
Praca Kowary Polityka prywatności Redakcja Kontakt
logowanie
wpisz swój login:
wpisz swoje hasło:
załóż konto
Monitoring jakości powietrza w Jeleniej Górze

NO2

4.40

ug/m3

O3

139.50

ug/m3

PM10

17.40

ug/m3

PM2.5

8.10

ug/m3

Dane pomiarowe dla stacji Jelenia Góra. Wartości zostały odczytane dnia 2025-04-28 o godzinie 19:00.

Pogoda w Jeleniej Górze

bezchmurnie

14.61°C 1025 hPa 70%
Sportforever sklep sportowy Jelenia Góra
Ostatnie komentarze

- Kibic:
Zestaw par 20. kolejki A klasy
czas 2025.04.28 20:11

- CHROBRY N-C:
Zestaw par 24. kolejki ligi okręgowej
czas 2025.04.28 19:40

- Do lzs:
Wyniki i tabele po 19. kolejce A klasy
czas 2025.04.28 19:11

- Kibic:
Bezlitosny Apis wypunktował Hutnika
czas 2025.04.28 19:07

- Do Ronaldo i uks:
Wyniki i tabele po 19., 17. i 15. kolejce B klasy
czas 2025.04.28 18:42

Kursy walut (akt. 2025-04-28)
dolar amerykański dolar amerykański 1 USD 3.7701
euro euro 1 EUR 4.2766
frank szwajcarski frank szwajcarski 1 CHF 4.539
funt szterling funt szterling 1 GBP 5.0248
korona czeska korona czeska 1 CZK 0.1713
Waluta:

Ilość:
Przelicznik:
0 PLN

Bił Bartka ręką lub pasem i tylko po pupie

- Przyznaję, biłem Bartka, ale tylko ręką lub pasem i zawsze tylko po pupie. Nie katowałem go! - zarzekał się w poniedziałek przed sądem Mariusz V. oskarżony o zabójstwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 3,5-letnim Bartkiem. Chłopczyk zmarł 18 maja zeszłego roku w mieszkaniu Mariusza V. w Kamiennej Górze.
Przed sądem okręgowym w Jeleniej Górze rozpoczął się proces 30-letniego Mariusza V. i o siedem lat starszej Iwony K. - matki chłopca. Kobieta jest oskarżona o nieudzielenie pomocy swojemu synkowi w dniach od 15 do 18 maja 2008 roku i wcześniejsze znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem.
Mariusz V. nie czuje się winny. Zrzuca odpowiedzialność na konkubinę. Przed sądem wyjaśniał, że to Iwona biła chłopca. - Była agresywna, jak nie wypiła, albo jak była na kacu i nie miała za co wypić - mówił Mariusz V. - Kiedy wpadała w szał, biła dzieciaka czym popadnie: klapkiem, kablem czy pasem. I gdzie popadnie. On nawet nie chciał do niej czasem podejść, choć to jego matka. Kilka razy, gdy go biła w ten sposób, dałem jej za to w twarz.

Siebie Mariusz V. wybiela. Opowiada, że kupował dziecku cukierki, robił mu frytki. Owszem, bił chłopca, ale - jak twierdzi - Iwona mu na to pozwoliła. Bił, gdy mały coś przeskrobał. Przeważnie, kiedy podchodził do rozgrzanego pieca. Bił, bo sam był wychowany przez matkę biciem. Ale nie tak, jak opisuje Iwona w zeznaniach: że go kopał, podduszał i tłukł kablem.

- Ćwiczyłem na siłowni, jestem silny, gdybym go tak bił, połamałbym mu żebra, wybił zęby lub złamał nos, a takich obrażeń Bartek nie miał - przekonywał sąd. - Wolałem wziąć go na kolana i zbić pasem albo ręką po pupie. Nigdy po twarzy albo głowie. Raz mi się pas wyślizgnął i mały dostał po nogach. To wtedy sąsiad widział, że ma spuchnięte nóżki.
Co do feralnych czterech majowych dni, podczas których, jak orzekł sądowy medyk, Bartek był systematycznie katowany przez wiele godzin, Mariusz V. zeznawał: - Mało wtedy byłem w domu. Chodziłem do sklepu na zakupy, rąbałem drewno w piwnicy.
Nie wie więc, co Iwona zrobiła Bartkowi. - Już w piątek widziałem, że dziecka jest chore, miał siniaka na czole, bolał go brzuch, gardło, ale Iwona nie chciała iść z nim do lekarza, bo bała się, że wezwą policję, jak zobaczą na dziecku ślady bicia. Jej bicia - zapewnia Mariusz V.
W sobotę Bartek miał rozwolnienie, pobrudził swoje łóżeczko, więc zrobili mu posłanie na starej kurtce Iwony w kuchni na podłodze. W nocy mały majaczył, miał wysoką gorączkę. Nad ranem Iwona zaniosła go na pogotowie. Już nie żył.

- Gdybym mógł cofnąć czas, to życie bym swoje oddał, żeby Bartek żył - przekonuje Mariusz V.

Iwona K. nie składała wyjaśnień, a tylko odpowiadała na pytania swojego obrońcy. Sąd odczytał jej zeznania ze śledztwa, w których ze szczegółami opowiedziała, jak Mariusz V. znęcał się nad dzieckiem. Przyznaje się do nie udzielenia pomocy Bartkowi, ale nie do znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Pytana w sądzie, dlaczego nie udzieliła synkowi pomocy, stwierdziła: - Nie wiem, może bałam się, że mi go znowu odbiorą.
Dodała też, że kochała Bartka. Twierdzi, że już miała odejść od Mariusza, ale ten wciąż przekonywał, że ją kocha. - Próbowałam uciec z Bartkiem, ale groził, że nigdy mi na to nie pozwoli - mówiła. Mariusz V. wychodząc z domu zamykał ich na klucz. Zarzekała się, że zawsze broniła syna, zasłaniała przed ciosami. - Bardzo żałuję tego, co się stało - dodała.
Mariuszowi V. grozi dożywocie, Iwonie K. - dziesięć lat więzienia.

Gazeta Wyborcza

Podziel się z innymi:

2009-03-09 23:13

Przybornik
Najczęściej czytane

› Zestaw par 1/2 finału J... czas 2025-04-08
komentarze komentarze: 2


› Wyniki i tabela po 22. ... czas 2025-04-19
komentarze komentarze: 82


› Wyniki i tabele po zale... czas 2025-04-19
komentarze komentarze: 83


› Wyniki i tabela po 20. ... czas 2025-04-05
komentarze komentarze: 140


› Wyniki i tabela po 21. ... czas 2025-04-12
komentarze komentarze: 121